Przez ostatnie trzy dni w Drogeriach Natura można było zakupić kosmetyki Kobo ze zniżką 30%. To był idealny moment, żeby wypróbować coś tej marki, a przyznam, że zbierałam się już jakiś czas. Czytając przeróżne opinie, najczęściej pozytywne, myślałam co mogłabym przetestować. Do sklepu poszłam na żywioł, a już na wejściu ten cień przyciągnął moją uwagę. Po sprawdzeniu testera nie miałam już wątpliwości, że po prostu muszę go mieć! :)
To cudo przykuło mój wzrok i od razu wiedziałam, że się z nim polubię. Konsystencja cienia jest dosyć specyficzna. Jest jakby mokry, trochę kremowy. Najlepiej nakłada mi się go palcami, najbardziej zadowala mnie ten efekt, ale spokojnie można go nakładać pędzelkiem.
Kolorek 205 Golden Rose jest dość specyficzny i to chyba właśnie to mi się w nim podoba. Wcześniej nie spotkałam jeszcze takiego odcienia. To połączenie pięknego różu, złota, a może też pomarańczu, wszystko w zależności od tego, jak padnie na niego światło.
Jestem bardzo zadowolona z jego pigmentacji, jest na naprawdę wysokim poziomie. Na zdjęciach widzicie efekt bez żadnej bazy, po jej dodaniu otrzymamy jeszcze lepszy efekt. Producent podpowiada, że można nakładać go również na mokro, w zależności jak mocny efekt chcemy uzyskać.
Cień w normalniej cenie kosztuje ok. 18 zł. Na promocji udało mi się zakupić go za 12 zł. Na pewno za taką cenę warto go mieć, bo upiększy każdy makijaż, a na powiece wygląda fenomenalnie!
Ciekawa jestem czy któraś z Was posiada ten cień? A może inne odcienie?
Chętnie o tym poczytam, bo myślę, że nie będzie to mój ostatni cień tej marki!
Chętnie o tym poczytam, bo myślę, że nie będzie to mój ostatni cień tej marki!